Nowe fotoradary już przetestowane. GITD na początku marca informowała o testach sprzętu, które prowadzono na pasie startowym lotniska w Borsku (województwo pomorskie). Francuski sprzęt stanął tam w szranki z modelem MultaRadar CD o nieco mniejszych możliwościach i niższej rozdzielczości (5 lub 11 Mpix). Fotoradary. Nadal mniej niż w 2015 r. Fotoradarów w Polsce było znacznie więcej, połową z nich zarządzały samorządy. W 2015 r., gdy posłowie odebrali strażom gminnym prawo do ich używania, samorządowych fotoradarów było około 400. Ich wyłączenie przełożyło się na liczbę wypadków. Na drogach staną nowe radary, które zrobią zdjęcie każdemu kierowcy, który przekroczy prędkość o zaledwie 3km/h. Kierowcy muszą już być znacznie ostrożniejsi na drogach niż dotychczas. 67 ze 100 fotoradarów, które są rozmieszczone w Austrii, jest właśnie wymieniane na nowe, dokładniejsze urządzenia. Kierowcy, którzy Nowe fotoradary w Polsce - lista miejsc Realizowany obecnie w Polsce projekt rozbudowy Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym zakłada zakup 358 nowych urządzeń rejestrujących. Nowe fotoradary pojawią się w 11 województwach. Oto lokalizacje.Zobacz kolejne zdjęcia z lokalizacjami w poszczególnych województwach. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub Nowe fotoradary w Polsce - kiedy i gdzie staną? Według umowy, którą podpisano 5 listopada 2020 roku, pierwsze z 26 nowych urządzeń zostaną zainstalowane do końca maja 2021 roku, zaś . 3/9 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze fot. GITDPoprzednieNastępne Nowe fotoradary sa obecnie montowane przy drogach. Ma ich być 26Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNEZobacz równieżPolecamy Dortmund zwiększa liczbę kontroli prędkości. Jeszcze w tym roku miasto zamierza kupić pięć nowych fotoradarów. Gdzie zostaną zainstalowane? Władze miasta Dortmund (Nadrenia Północna-Westfalia) przy współpracy z tamtejszą policją chcą poprawić bezpieczeństwo na drogach*. W tym celu planowany jest zakup dodatkowych pięciu fotoradarów, które na ulicach Dortmundu mają pojawić się jeszcze w tym roku. Mówi się, że nowe urządzenia rejestrujące przekroczenie dopuszczalnej prędkości pojazdu pojawią się: 1. Na drodze B1, na wysokości Lübkestraße, 2. Na Ruhrallee, 3. Przy Borsigplatz, 4. Na Mallinckrodtstraße, 5. W kierunku Hombruch, na Stockumer Straße. Na zakup fotoradarów miasto przeznaczy 400 tys. euro. Po roku działania urządzeń koszt ich zakupu ma się zwrócić, i to z nawiązką. Szacuje się, że w przyszłym roku miasto zarobi 500 tys. euro z mandatów kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość i zostali na tym przyłapani. Obecnie policjanci z Dortmundu dysponują: 1. Sześcioma radarami ręcznymi tzw. suszarkami, których realny zakres pomiarowy wynosi kilkaset metrów, 2. Pięcioma wideorejestratorami, 3. Trzema fotoradarami, które wykonują zdjęcie z odległości 7-60 m. Przypomnijmy, że zmianie uległo także kilka kwestii prawnych. Do 2014 roku niemieccy policjanci mogli kontrolować prędkość tylko na wybranych odcinkach tych, na których często dochodziło do wypadków z udziałem pieszych i zostały oznaczone tzw. czarnymi punktami. Z dniem pierwszego stycznia 2015 roku policjanci zyskali większe prawa, a prowadzona przez nich kontrola prędkości może dotyczyć każdej ulicy. *Policyjne statystyki pokazują, że nadmierna prędkość jest jedną z głównych przyczyn wypadków na tamtejszych drogach. Michalina Rosner Źródło: Zdjęcie: @N07/12180715795, autor: Robert Couse-Baker > o nie wiedzialem > dobrze, ze mam backup > nie bede robil aktualizacji Uważaj, bo szwajcarska policja każe sobie pokazać GPS, jest przeszkolona w jego obsłudze i jeżeli Ci znajdzie radarowe POI, to możesz słono zapłacić i stracić GPS, który policja ma prawo zniszczyć. Było o tym głośno na początku roku. Ze stronki Mio - "Speedcam synchronization Switzerland 2007-02-06 Due to legal restrictions concerning speedcam warnings in Switzerland, Mio Technology has decided to remove all speedcams located in Switzerland from the speedcam database. From now on, it is no longer possible to download speedcam warnings in Switzerland." Dodatkowe info - I o tym, że zdelegalizowano w CH niektóre GPSy - TU Rząd polecił wstrzymać sprzedaż - TomTom, Garmin, Mio, Navman, Medion, Route66, Packard Bell, Sony i ViaMichelin. Turystom zaleca się wyłączanie GPS podczas przejazdu przez Szwajcarię. Wygląda na to, że dziury z serów przeszły mi gdzie indziej Główny Inspektorat Transportu Drogowego otrzymał już zgodę na unijne dofinansowanie rozbudowy sieci fotoradarów. Na jakim etapie są przygotowania? Szykujemy się do postępowań przetargowych. Będziemy musieli wyznaczyć miejsca, w których te urządzenia się pojawią, a to wymaga analizy stanu bezpieczeństwa dróg. Urządzenia mają być zlokalizowane w najbardziej niebezpiecznych punktach, tam, gdzie dochodziło do tragicznych wypadków. 100 stanie w nowych lokalizacjach. Z tego 39 to urządzenia do odcinkowego pomiaru średniej prędkości, 26 to fotoradary stacjonarne, kolejne 35 to rejestratory przejazdu na czerwonym świetle, w tym pięć takich, które po raz pierwszy zamontujemy na przejazdach kolejowych. Kolejnych 247 zastąpi najstarsze, wyeksploatowane urządzenia spośród 500 obecnie funkcjonujących. Do tego dojdzie 11 nowych fotoradarów mobilnych. Przy okazji zostanie dokonany audyt miejsc, w których działają te urządzenia, pod kątem bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pierwsze nowe rejestratory powinny pojawić się przy drogach w III kw. 2020 r. Z kolei wymiana najstarszych na nowe planowana jest na III kw. 2021 r. W sumie przy drogach będzie ponad 600 urządzeń. Przy okazji chciałbym uciąć medialne dyskusje o tym, że będzie “las fotoradarów” lub że zaczyna się “polowanie na kierowców”. Fotoradary znajdują się w miejscach szczególnie niebezpiecznych, są właściwie oznakowane. Tam, gdzie stoją, znacznie spadła liczba wykroczeń, a co za tym idzie – również liczba wypadków, ofiar śmiertelnych i rannych. Dla porównania we Włoszech jest niemal 6 tys. urządzeń, w Wielkiej Brytanii – ok. 5,5 tys., w Niemczech – prawie 4 tys., a we Francji – ponad 2,6 tys. Tak więc liczba urządzeń w naszym kraju jest dużo mniejsza. A koszty społeczne zdarzeń drogowych w Polsce szacuje się na ok. 49 mld zł rocznie. Może usunięcie z dróg fotoradarów gminnych było wylaniem dziecka z kąpielą? Owszem, gminy zrobiły sobie z nich początkowo źródło dochodów i ustawiały je w krzakach. Ale zasady ucywilizowano – dziś każdy fotoradar jest oznakowany. Gminne fotoradary kojarzyły się z fiskalizmem. Nieraz słyszeliśmy o strażach gminnych, np. z północnej Polski, które potrafiły karać nawet za przekroczenia o 2–3 km/h, gdy jeszcze na fotoradarach nie było ustawionej tolerancji 10 km/h. Wójtowie wręcz planowali wpływy budżetowe w oparciu o mandaty. Trzeba było zadziałać zdecydowanie. Wróćmy do rozbudowy obecnego systemu. Będą jakieś technologiczne nowinki? Na początku określimy nasze oczekiwania w zakresie funkcjonalności urządzeń. Chcemy, aby poprawiały bezpieczeństwo w miejscach, w których dochodzi do wypadków. To są np. drogi biegnące przez małe miejscowości. Ich mieszkańcy każdego dnia wielokrotnie przechodzą na drugą stronę jezdni, a dla kierowców to często tylko punkt na mapie, przez który chcą jak najszybciej przejechać. W takich miejscach trzeba ich dyscyplinować. Nowością, o czym wspominałem, będą rejestratory przejazdu na czerwonym świetle, montowane na najniebezpieczniejszych przejazdach kolejowych. Chciałbym też podkreślić, że do GITD wpłynęło ponad 2 tys. wniosków od lokalnych społeczności z prośbą o montaż urządzenia zmuszającego kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Odcinkowy pomiar prędkości pojawi się na autostradach? Dotąd takie systemy instalowaliśmy na drogach krajowych. Chcemy jednak, by mogły pojawić się także na drogach niższych kategorii, gdzie proszą o to mieszkańcy. Rekordzista, któremu zdjęcie zrobił jeden z naszych fotoradarów, pędził przez jedną z miejscowości z prędkością 221 km/h. Priorytety są więc jasne i na razie nie ma planów, by systemy odcinkowego pomiaru prędkości pojawiały się na autostradach. Czytaj więcej Urządzeń przybędzie, ale wciąż nierozwiązanym problemem jest egzekucja kar. Tylko połowa wezwań skierowanych do właścicieli pojazdów przekłada się na mandaty. Nastąpiło już zwiększenie efektywności związane z otwarciem w ubiegłym roku naszego oddziału w Białej Podlaskiej. To kilka wydziałów dotychczasowych biur, Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), w których pracuje ok. 40 osób zajmujących się weryfikacją naruszeń i ustalaniem właściciela pojazdu. To powinno pomóc, bo nie ukrywam, że zasoby kadrowe są pewnym problemem. W CANARD pracuje obecnie 127 osób. Przy płacach, które oferujemy, w Warszawie trudno jest znaleźć specjalistów. W Białej Podlaskiej byliśmy ich w stanie pozyskać. Tam na jedno miejsce aplikowało nawet 30 osób. Czy aby problem egzekucji nie leży gdzie indziej – w procedurach? Od lat działacie w archaicznym trybie wykroczeniowym, wymagającym ustalenia sprawcy, co bywa trudne lub niemożliwe. Na Zachodzie standardem są kary administracyjne nakładane z automatu na właściciela pojazdu. Ubiegłoroczne zwiększenie zasobów kadrowych powinno poprawić sytuację. Pamiętajmy też, że część zdjęć nie pozwala zidentyfikować właściciela pojazdu, mogą to też być np. pojazdy uprzywilejowane czy kierowcy zagraniczni, w tym z krajów trzecich. Mieliście współpracować ze Strażą Graniczną, ta miała być “podpięta” do systemu CANARD i przy kontroli na wschodniej granicy sprawdzać, czy kierowca nie zalega z mandatami. Staramy się wypracować korzystne rozwiązanie. Chodzi o kierowców, którzy np. tranzytem przejeżdżają przez Polskę. Na razie nasi inspektorzy podjeżdżają na punkty kontrolne, na których sprawdzane są pojazdy ciężarowe. Przy okazji tradycyjnej kontroli prowadzonej przez inspektorów z wojewódzkich placówek nasi z GITD sprawdzają, czy te ciężarówki nie widnieją w naszym systemie. Zatrzymaliśmy taką, która z 80 razy przekroczyła dopuszczalną prędkość. Jej kierowca został ukarany za kilkanaście wykroczeń, bo pozostałe już się przedawniły. Wcześniej takich kontroli nie było, wprowadziliśmy je w 2017 r. Kierowcy zawodowi już zdają sobie sprawę, że takie kontrole się odbywają. Kto będzie zarządzał fotoradarami? Miała przejąć je od was policja. Były nawet dwa projekty w tej sprawie – resortu infrastruktury oraz MSWiA. Żaden nie dostał zielonego światła. W tej chwili my nimi zarządzamy. Trwają rozmowy na ten temat, zobaczymy, w którym kierunku pójdą ewentualne zmiany. Mamy plany dotyczące reorganizacji w samej inspekcji. Najważniejsze, że inspekcja nie zostanie zlikwidowana, bo jest niezbędna do kontroli przewozów drogowych na terenie kraju. Chodzi tu głównie o aspekt poprawy bezpieczeństwa oraz zapewnienia zasad uczciwej konkurencji na tym rynku. Czytaj więcej Z początkiem listopada inspekcja przejęła od firmy Kapsch system e-myta. Jakie są wnioski po kilku miesiącach od tej zmiany? System działa, wpływy są wyższe, niż były w analogicznym okresie roku 2017. Wynika to z większego ruchu drogowego czy większej szczelności systemu? Zostaną przeprowadzone analizy pod tym kątem, ale nie ulega wątpliwości, że te wpływy są wyższe, a system został przejęty zgodnie z planem. Teraz skupiamy się na budowie nowego, całkowicie polskiego systemu. Będzie to produkt o modułowej budowie, łatwy do rozbudowy o nowe funkcjonalności, np. elektroniczną kontrolę zezwoleń zagranicznych. Trwają już prace badawczo-rozwojowe w Instytucie Łączności. To może być trudne. Wcześniej struktura była prosta – właścicielem systemu był Skarb Państwa, a operatorem – firma Kapsch rozliczana co do złotówki pod groźbą kar umownych. Teraz właścicielem systemu jest GITD, który w trybie negocjacji bez ogłoszenia scedował sprawę na Instytut Łączności, a ten do współpracy zaprosił… Kapscha. Do tego GITD rozpisał serię przetargów, w efekcie których kto inny będzie odpowiadać za pobór manualny, kto inny za utrzymanie infrastruktury drogowej, a umowy podpisano na różne okresy. Nie zagmatwaliśmy tego obrazu za bardzo? Mamy różnych podwykonawców, poprzedni operator też ich miał, ale to nie jest system docelowy. Chcemy, by nowy system był rozwiązaniem najnowocześniejszym w obszarze elektronicznego poboru opłat. I wtedy wrócimy do prostej struktury państwo – operator? GITD jest poborcą opłat i operatorem. I to my będziemy wszystkim zarządzać. Zamierzamy też korzystać z podwykonawców, bo nie będziemy prowadzić np. punktów dystrybucji urządzeń, produkcji urządzeń pokładowych czy bramownic. Jednak gros rzeczy będziemy robić sami, np. utrzymanie systemu centralnego, rozliczenia i płatności, monitoring oraz reklamacje. Co dalej z inspekcją? Jeśli nie zostanie zlikwidowana, to może stanie się formacją mundurową. Staramy się poprawić warunki płacy i pracy inspektorów. W wyniku podjętych starań, przy wsparciu Ministra Infrastruktury, przeznaczyliśmy ponad 4,1 mln zł na podwyżki dla zatrudnionych w 16 inspektoratach wojewódzkich oraz 976 tys. zł dla inspektorów GITD. Średnia podwyżka w WITD wyniesie 500 zł brutto, a w GITD – 250 zł brutto. Ludzi to satysfakcjonuje? Tyle udało się uzyskać. Postulaty były wyższe, ale liczę na zrozumienie. Jestem świadomy, że nie zaspokaja to w 100 proc. postulatów, ale będę zabiegał o kolejne środki dla ITD. Podpisałem porozumienie z Radą Krajową Związku Zawodowego ITD, mające na celu poprawę sytuacji inspektorów. Podobno sporo ludzi odchodzi z ITD. W zeszłym roku zwolniło się kilkudziesięciu z 600 inspektorów. Faktycznie, są przypadki odejść. Jestem przekonany, że nasze wspólne działania zahamują to zjawisko. Ale nie oszukujmy się, na rynku transportowym brakuje dobrych fachowców. A nasi inspektorzy są wysokiej klasy specjalistami, cenionymi zarówno w kraju, jak i za granicą. Zanim rozpoczną pracę, muszą przejść trudne szkolenie i zdać egzamin państwowy. Odejścia to niepokojący trend w sytuacji, gdy inspekcji przybywa zadań. Zarówno ja, jak i kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury robimy, co w naszej mocy, by poprawić sytuację inspektorów. Już w 2017 r. udało się zapewnić pierwsze podwyżki w GITD. Na przywileje mundurowe szans nie ma? Na razie staramy się wzmacniać inspekcję finansowo i uprościć strukturę ITD, by WITD nie podlegały finansowo wojewodom, lecz GITD. Mogę obiecać, że będę zabiegał o korzystne zmiany. Za: Fotoradary zakupione w ramach nowych przetargów mają zasilić sieć Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. GITD chce pozyskać w sumie 358 urządzeń rejestrujących za ponad 113,7 mln zł. Większość nowego sprzętu (247 szt.) zastąpi stosowane dotąd, zużyte i skrajnie przestarzałe fotoradary Fotorapid CM, produkowane przez Zurad. A chętnych do zawarcia umowy ramowej nie brakuje – do inspektoratu wpłynęło aż 7 ofert. Czego powinni spodziewać się kierowcy? Modernizacja sieci CANARD może otworzyć drogę do masowego zastosowania na polskich drogach stacjonarnie montowanych lidarów, czyli urządzeń wykorzystujących technologię laserową. Właśnie z takim sprzętem zgłosiła się do rządowego przetargu firma Vitronic z Kędzierzyna-Koźla – spółka-córka przedsiębiorstwa Vitronic Stein Bildverarbeitungssysteme GmbH, które od 1984 roku w Wiesbaden pod Frankfurtem nad Menem specjalizuje się w produkcji najróżniejszych urządzeń służących do przemysłowego przetwarzania obrazu, w tym urządzeń pomiarowych. Jak udało się nam ustalić, Vitronic przedstawił GITD urządzenie o nazwie POLISCAN FM1, czyli lidar najnowszej generacji. Lidar PoliScan FM1 / Materiały prasowe / VITRONIC GmbH Co potrafi dzieło niemieckich inżynierów? Producent twierdzi, że dzięki zastosowaniu lidaru skanującego obszar drogi tysiącami wiązek światła laserowego każdej sekundy, jego sprzęt jest dokładniejszy niż klasyczne fotoradary (wykorzystujące do pomiaru prędkości efekt Dopplera). Wyższa precyzja ma objawiać się choćby znacznie mniejszą rozbieżnością samej wiązki. Tradycyjny fotoradar znany z naszych dróg potrafi dwa auta jadące bardzo blisko siebie uznać za pojedynczy obiekt. Z kolei POLISCAN FM1 bez problemu namierza kilka pojazdów jadących obok siebie (lub jeden za drugim) i na zdjęciu odpowiednio dokumentuje wykroczenia oraz pozwala na automatyczny odczyt numerów rejestracyjnych. Eliminuje też do minimum efekt zjawiska wzajemnego przysłaniania się aut. Jakby tego było mało, zastosowanie dwóch kamer pozwala urządzeniu wybrać optymalną sytuację do zrobienia zdjęcia – laser jako oczy lidaru już z odległości 75 m wykrywa każdy samochód i opiekuje się nim czyhając na najlepszy moment do uwiecznienia ew. pirackiego występku. Lidar / Materiały prasowe Czyli mysz się nie prześlizgnie? Usłyszeliśmy, że w tych samych warunkach drogowych urządzenie laserowe było w stanie zarejestrować nawet cztery razy więcej naruszeń, niż tradycyjny radar dopplerowski (szczególnie w przypadku gęstszego ruchu). Zanotowano nawet przypadek, kiedy lidar zrobił precyzyjne foto dowodowe auta jadącego na odległym pasie, które na chwilę pojawiło się w wolnej przestrzeni tuż pod ręką jadącego na pierwszym planie rowerzysty. Z taką sprawnością niemiecki sprzęt ma spisywać się nie tylko na trasach z dużym natężeniem pojazdów czy też drogach szybkiego ruchu, ale też specjalizować w pomiarach w trudnych sytuacjach – POLISCAN FM1 można ustawiać na łukach dróg i w tunelach, czyli tam gdzie klasyczne fotoradary są bezużyteczne. Lidar / Materiały prasowe Ale lidar produkowany pod Frankfurtem nie tylko wychwytuje przekroczenia prędkości. Można go również wykorzystywać jednocześnie do rejestracji przejazdu na czerwonym świetle oraz zbyt szybkiej jazdy. Do tego urządzenie można w każdej chwili wyjąć z charakterystycznej tuby (będącej alternatywą dla standardowej obudowy montowanej na maszcie) i zamontować w bagażniku samochodowym, na przenośnym statywie (tu ważną cechą jest samokalibracja urządzenia) czy sterowanej pilotem samojezdnej opancerzonej platformie – przyczepie (Enforcement Trailer). To ostatnie rozwiązanie bardzo lubią służby francuskie, które wykorzystują je np. do kontroli przestrzegania ograniczeń prędkości w rejonie remontów i przebudów dróg. Sprzęt dzięki pancernej obudowie oraz bezprzewodowej łączności można zostawić bez nadzoru, a wymienne pokładowe akumulatory zasilają lidar nawet przez 10 dni pracy. Czy laserowe urządzenia zastąpią w Polsce wszystkie stare fotoradary, czy tylko ich część? Teraz piłeczka jest po stronie GITD. Jeśli wybór padnie na lidary opracowane w Niemczech, wówczas statystyki skuteczności systemu CANARD mogą poszybować. Efektem będzie też mniej odwołań i spraw sądowych. W Głównym Urzędzie Miar trwa już procedura zatwierdzenia typu dla tych urządzeń – jej efektem ma być dokument potwierdzający zgodność z polskimi przepisami metrologicznymi i dopuszczenie do montowania przy polskich drogach. A na razie laserowy sprzęt spod Frankfurtu kierowcy z Polski mogą spotkać po niemieckiej stronie na trasie z Warszawy do Berlina. W samym Berlinie warto uważać w okolicy Bramy Brandenburskiej i Kolumny Zwycięstwa. Lidar mierzący prędkość i wyłapujący przejazd na czerwonym świetle złożony z czerech segmentów ustawiony w Berlinie w okolicy Kolumny Zwycięstwa – jeśli ktoś się postara to może zrobić zdjęcie, na którym figura Nike będzie stała na szczycie charakterystycznej tuby. Bliski Wschód to jeden z głównych rynków na laserowy sprzęt pomiarowy z Niemiec – pod koniec 2019 roku tamtejsze służby zamówiły 2500 urządzeń (na foto lidary w Abu Dhabi). / Materiały prasowe Lidar, który kontroluje przejazd za czerwonym świetle / Materiały prasowe Lidar na statywie / Materiały prasowe / VITRONIC GmbH Lidar w opancerzonej platformie – przyczepie (Enforcement Trailer) / Materiały prasowe Lidar w opancerzonej platformie – przyczepie (Enforcement Trailer) / Materiały prasowe Lidar do wykorzystywany do kontroli opłat drogowych / Materiały prasowe / VITRONIC GmbH Lidar we Frankfurcie / Materiały prasowe / VITRONIC GmbH Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję

nowe fotoradary w niemczech