Ukraina Rosja Igrzyska olimpijskie Władimir Putin Thomas Bach MKOL Kamil Bortniczuk. Wiele dyscyplin sportowych "poluzowało" przepisy związane z występami rosyjskich i białoruskich Siatkówka Kwalifikacje olimpijskie kobiet. Hity w szatni i w drodze do autokaru. Zobacz, jak Polki świętowały awans na igrzyska. Przez Eurosport. Akt. 25/09/2023, 11:42 GMT+2. Po pokonaniu Włoszek 3:1 i awansie na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie polskie siatkarki żywiołowo fetowały sukces w swojej szatni. Długo czekaliśmy na potwierdzenie tego transferu, ale teraz już oficjalnie Tobias Foss został zatrudniony przez INEOS Grenadiers. Brytyjski zespół zatrudnił Norwega do końca 2026 roku. Mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas z Wollongong, zwycięzca Tour de l'Avenir 2019, 9. kolarz Giro d'Italia 2021 - długo można by wyliczać listę sukcesów 26-letniego Tobiasa Fossa, który Igrzyska olimpijskie. Co cztery lata, między 776 r. p.n.e a 395 r. n. e. na cześć Zeusa, najważniejszego boga w mitologii greckiej, odbywały się Igrzyska Olimpijskie przyciągające uwagę obywateli całej Grecji. Publika obserwowała takie dyscypliny sportowe jak biegi, rzut dyskiem i skok w dal. Olympia. Gdzie będą igrzyska olimpijskie 2023? Igrzyska Europejskie 2023 – 3. Igrzyska Europejskie, multidyscyplinarne zawody sportowe, które odbędą się w Krakowie (Polska) od 21 czerwca do 2 lipca 2023 roku.Igrzyska Europejskie 2023. IE 2019 IE 2027 Stolica igrzysk Polska Kraków Otwarcie 21 czerwca 2023 Zamknięcie 2 lipca 2023 1 more row Ślubowanie olimpijskie jest składane przez jednego z zawodników oraz jednego z sędziów podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich . Sportowiec i sędzia, reprezentujący kraj organizujący igrzyska, trzyma róg flagi olimpijskiej i składa przysięgę. Sędzia, z kraju goszczącego igrzyska, także składa przysięgę. . Na 50 dni przed startem Zimowych Igrzysk Olimpijskich polska ekipa wciąż nie wie, w jaki sposób dostanie się do Pekinu. - Na dziś dzień to największa logistyczna zagadka - mówi Marcin Nowak z Polskiego Komitetu Olimpijskiego. 17 Grudnia 2021, 10:28 PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Marcin Nowak, szef polskiej misji olimpijskiej Decyzja ws. Mejzy? Tak zareagował Czarnecki Ze względu na pandemię koronawirusa granice lądowe i morskie Chin pozostają zamknięte. Do kraju XXIV ZIO można się dostać tylko drogą lotniczą. A i to nie jest proste. Chińczycy wciąż bardzo poważnie traktują zagrożenie wirusem COVID-19 i jego mutacjami, dlatego ograniczyli liczbę połączeń międzynarodowych. Ruch lotniczy na linii Polska - Chiny w tej chwili praktycznie nie istnieje. Raz na dwa tygodnie Polskie Linie Lotnicze LOT realizują połączenie Warszawa - Tianjin. I to tyle. Bezpośredniego lotu do Pekinu nie ma. Jak zatem nasi olimpijczycy, członkowie misji olimpijskiej i inne osoby z Polski akredytowane na igrzyska, dostaną się do chińskiej stolicy?ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie" - Pracujemy nad tym. Na dziś to wciąż niewiadoma, jedna w ciągu kilku dni powinniśmy wszystko wiedzieć. W sprawę jest zaangażowany LOT, staramy się o czarter z Warszawy do Pekinu - mówi Marcin Nowak, który w czasie ostatnich letnich IO w Tokio był szefem polskiej misji dodaje, że proces aplikacyjny dla narodowych przewoźników Chińczycy otworzyli zaledwie dwa dni temu. - Z naszej strony wszelkie niezbędne dokumentacje, listy poparcia, zostały wystosowane. Pozostaje czekać na informację ze strony chińskiej, czy LOT dostanie zgodę na zorganizowanie czarteru - mówi. - Chcielibyśmy jednym dużym transportem wysłać na igrzyska możliwie największą grupę. Lot czarterowy obsługiwałby największy możliwy samolot, Dreamliner. Miałby wylecieć z Warszawy do Pekinu 26 stycznia - zdradza członek Planujemy, żeby w tym samolocie znalazły się tylko osoby akredytowane na igrzyska z Polski. Najważniejsi są dla nas sportowcy, w dalszej kolejności osoby z nimi współpracujące, ale jesteśmy też w kontakcie z przedstawicielami mediów, którzy też muszą się jakoś dostać do Chin. Wierzę, że wszyscy będą usatysfakcjonowani - Chińczyków na czarterowy lot z Warszawy do Pekinu jest prawdopodobna, ale nie pewna. Na czarter, którym na igrzyska miałaby przylecieć cała "bańka" skoków narciarskich, komitet organizacyjny igrzysk zgody nie wyraził. Sytuację Polaków może też skomplikować fakt, że to właśnie u osoby podróżującej z naszego kraju wykryto pierwszy w Chinach przypadek zarażenia wariantem do prośby Polaków również się nie przychyli, plan B zakłada podróż do Pekinu innymi liniami lotniczymi, ale nie bezpośrednim połączeniem, a z przesiadką. PKOl liczy, że do Chin uda się wysłać około 60-osobową grupę sportowców. Dokładną liczbę póki co nie sposób określić, ponieważ nie we wszystkich dyscyplinach zakończyły się już kwalifikacje. System kwalifikacyjny zamknie się w drugiej połowie chodzi o przylot do Chin i pobyt w tym kraju, procedury mają być w zasadzie identyczne, jak w czasie letnich igrzysk w Tokio. To oznacza konieczność posiadania ważnych (wykonanych nie wcześniej, niż 72 godziny przed wylotem) testów na COVID, regularne testy wszystkich uczestników czasie trwania igrzysk oraz bardzo ograniczone możliwości przemieszczania się i korzystania ze środków Procedury z Japonii zostały przeniesione praktycznie jeden do jednego, natomiast Chińczycy będą przestrzegać ich bardziej rygorystycznie - zapowiada Nowak. - Nie będzie na przykład możliwości przemieszczania się między wioskami olimpijskimi, które będą trzy. Nie będzie można kibicowania koledzy czy koleżance z innej wioski. Mało tego, nawet sztab medyczny z jednej wioski nie wspomoże sztabu z wioski sąsiedniej. System "bubble to bubble", który bardzo dobrze zadziałał w Tokio, tutaj będzie jeszcze szczelniejszy - podkreśla szef polskiej misji olimpijskiej na ostatnie letnie igrzyska. WP SportoweFakty Chiny Igrzyska olimpijskie PKOl Koronawirus Marcin Nowak Sporty zimowe Pekin2022 BASEBALL Liczba uczestników: 6 drużyn. System kwalifikacji: Gospodarz, seria turniejów WBSC Premier12 (2 miejsca) i trzy turnieje kwalifikacyjne (3 miejsca) Polacy: Stracili szansę, gdy nie zakwalifikowali się do ME będących kwalifikacją do turnieju kwalifikacyjnego. HOKEJ NA TRAWIE Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni/kobiety: gospodarz, kontynentalne turnieje (4 miejsca) i dodatkowe dwumecze kwalifikacyjne jesienią 2019 roku (7 miejsc) Polacy: Obie drużyny straciły szansę na udział w IO po porażkach w turniejach FIH World Series w czerwcu 2019. KOSZYKÓWKA Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, MŚ 2019 (2 miejsca dla Europy i Ameryki, 1 dla Azji, Oceanii i Afryki) i dodatkowy turniej kwalifikacyjny wiosną 2020 roku (4 miejsca) Kobiety: gospodarz, MŚ 2019 (USA) i dodatkowe turnieje kwalifikacyjne wiosną 2020 roku (10 miejsc) Polacy: Kobieca drużyna straciła szansę na udział w IO po braku awansu na ME. Męska drużyna powalczy o IO lub udział w turnieju kwalifikacyjnym na MŚ 2019 w Chinach ( KOSZYKÓWKA 3x3 Liczba uczestników: Po 8 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni i kobiety: ranking światowy według stanu na (3-4 miejsca), gospodarz (0-1 miejsc), dwa turnieje kwalifikacyjne (3 plus 1 miejsce) Polacy: Męska drużyna wystąpi w 2020 roku w turnieju kwalifikacyjnym. Kobieca może się do niego dostać z rankingu światowego, jeśli będzie co najmniej na 19. miejscu (aktualnie na 22.). A bardzo możliwe, że wystarczy niższa lokata. PIŁKA NOŻNA Liczba uczestników: 12 drużyn w turnieju kobiet, 16 w mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, kontynentalne turnieje (Francja, Niemcy, Rumunia, Hiszpania i 11 innych miejsc), kobiety: gospodarz, kontynentalne turnieje (Brazylia, Nowa Zelandia i 5 innych miejsc), MŚ (Wielka Brytania, Holandia, Szwecja), baraż afrykańsko-amerykański (1 miejsce) Polacy: Męska drużyna straciła szansę przegrywając walkę o awans na ME do lat 21. Żeńska drużyna straciła szansę, gdy nie zakwalifikowała się na MŚ PIŁKA RĘCZNA Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, MŚ 2019 (Dania), kontynentalne turnieje (4 miejsca), dodatkowe trzy turnieje kwalifikacyjne (6 miejsc). Kobiety: gospodarz, kontynentalne turnieje (Francja, Angola i dwa inne miejsca), MŚ 2019 (1 miejsce), dodatkowe trzy turnieje kwalifikacyjne (6 miejsc) Polacy: Kobieca drużyna straciła szansę na udział w IO po 14. miejscu w ME 2018 i braku awansu do finałów MŚ 2019. Męska drużyna powalczy o IO lub udział w turnieju kwalifikacyjnym podczas ME 2020 w Austrii, Norwegii i Szwecji ( PIŁKA WODNA Liczba uczestników: 12 drużyn w turnieju mężczyzn, 10 kobiet. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, Liga Światowa 2019 (Serbia), MŚ 2019 (2 miejsca), turnieje kontynentalne (4 miejsca), turnieje kwalifikacyjne (4 miejsca). Kobiety: gospodarz, Liga Światowa 2019 (USA), MŚ 2019 (1 miejsce), turnieje kontynentalne (4 miejsca), turnieje kwalifikacyjne (3 miejsca) Polacy: Obie drużyny straciły szanse, bo nie wystąpią na mistrzostwach Europy. RUGBY Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, Rugby Sevens Series (Fidżi, USA, Nowa Zelandia, RPA), turnieje kontynentalne (Argentyna, Kanada, Wielka Brytania i 3 inne miejsca), dodatkowy turniej kwalifikacyjny (1 miejsce). Kobiety: gospodarz, Rugby Sevens Series (Nowa Zelandia, USA, Kanada, Australia), turnieje kontynentalne (Brazylia, Wielka Brytania i 3 inne miejsca), dodatkowy turniej kwalifikacyjny (2 miejsca) Polacy: Obie drużyny straciły szanse – żeńska zajęła 6. miejsce w turnieju kontynentalnym, męska nie zakwalifikowała się do niego SIATKÓWKA Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni/kobiety: gospodarz (Japonia), turnieje kwalifikacyjne (6 miejsc), turnieje kontynentalne (5 miejsc) Polacy: Kobieca drużyna zagra w turnieju kwalifikacyjnym we Wrocławiu ( a męska drużyna w Gdańsku ( W przypadku braku awansu będą mogły wystąpić w turnieju kontynentalnym SOFTBALL Liczba uczestników: 6 drużyn. System kwalifikacji: Gospodarz, MŚ (1 miejsce) i trzy turnieje kwalifikacyjne (USA i 3 inne miejsca) Polki: Straciły szansę – nie zakwalifikowały się do afrykańsko-europejskiego turnieju kwalifikacyjnego. *** Jak przebiega kwalifikacja do sportów indywidualnych na Igrzyska Olimpijskie w Tokio dowiesz się klikając w link. Paweł Korzeniowski to jeden z najbardziej utytułowanych pływaków. Występ podczas igrzysk Tokio 2020 będzie jego piątym olimpijskim startem, z tym, że będzie się on różnił od poprzednich. Pochodzący z Oświęcimia 37-letni zawodnik, obecnie reprezentujący 5Styl Warszawa, opowiada nam o swojej olimpijskiej pan kwalifikację na tegoroczne igrzyska w Tokio, na 100 metrów stylem motylkowym, to będzie pana piąty olimpijski występ. Jak nastroje?Bardzo dobre. Osiągnąłem już to, co chciałem, więc teraz przede mną sama przyjemność. Po raz kolejny będę w wiosce olimpijskiej. Dla mnie to będzie nowe doświadczenie, bo podejdę do tego startu inaczej, bardziej się będę chciał tym wszystkim cieszyć, niż skupiać na walce o zaglądając złośliwie w metrykę, pan jeszcze będzie się cieszył kolejnymi igrzyskami? Zawodnikom chyba z czasem „powszednieją” pewne pan by się nie cieszył? To są dla sportowców najważniejsze zawody w czteroleciu, nie ma innej możliwości niż radość z takiego igrzyskach w Rio de Janeiro spodziewał się pan, że jeszcze taka szansa się otworzy? Potem miał pan dłuższą przerwę, był poza wyczynowym myślałem, że już zakończę karierę. Potem przyjaciel mnie namówił, żebym spróbował powalczyć, wróciłem do treningów po trzech latach. Chciałem dostać się do sztafety olimpijskiej. Poziom polskiego pływania jest taki, że były na to duże szanse. A udało mi się uzyskać indywidualną w jakim celu w grudniu 2019 roku wrócił pan do wyczynowego pływania, ale czy jest dla pana zaskoczeniem, że udało się wypełnić indywidualne minimum na igrzyska?Tak. Nie ukrywam, że przy pracy (szkółka pływacka i dla triathlonistów - przyp.), dwójce dzieci, ten trening jest u mnie na trzecim miejscu. W miarę możliwości, gdy miałem czas, to trenowałem. Nie miałem jakichś megawarunków, nie jeździłem na zgrupowania, wszystko sam sobie załatwiałem. Dlatego satysfakcja teraz jest podwójna. Tym sposobem został pan też mistrzem logistyki...Można tak powiedzieć. Na pewno musiałem złapać dużego „skilla”, robić wszystko tak, żeby czas stał się cenny. Każdy wolny moment został wykorzystany na trening. Dużo mniej czasu na to poświęciłem niż kiedyś, ale też sam trening się zmienił, może mniej pływałem, lecz intensywność była się pan spodziewa po tym indywidualnym występie na igrzyskach w Tokio?Nie wiem. Jak mówiłem - jadę się tam dobrze bawić, oczywiście w sensie sportowym, nie imprezowym. Zamierzam się pościgać z innymi, nie mam jednak jakichś oczekiwań - chcę porządnie wystartować i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dochodzi też kwestia tego, jak będę trenował, czy nie będę chorował. Czas 51,72 sekundy na 100 m „delfinem”, jaki miał pan podczas startu, który dał panu kwalifikację, przyniósłby na poprzednich mistrzostwach świata miejsce w środku stawki w finale...Poziom poszedł w górę. Na igrzyskach zawodnicy będą pływać szybciej, o sekundę na to chyba dostać się do finału będzie bardzo ciężko. A może jednak sprawi pan jakąś niespodziankę?Nie zakładam, że się tam dostanę. Tak jak mówiłem - wybieram się tam fajnie spędzić czas, pościgać się, cieszyć się tym, że znów jestem na igrzyskach. Nie myślę o medalach, „życiówkach”. Mam zupełnie inne podejście niż medal dużej imprezy miał pan w 2015 roku. Nie tęskni pan za taką walką o podium, adrenaliną z tym związaną?Nie, ja już się swoje napływałem. Adrenalina jednak na pewno będzie, już przez to, że będę na igrzyskach, bo to szczególna impreza, emocje są większe. A ja wróciłem po trzech latach do pływania, sam fakt, że tam się dostałem, świadczy, że jestem na dobrym decyzja o wznowieniu wyczynowej kariery była trafionym tak, jestem pierwszym w historii polskim pływakiem, który pojedzie na piąte igrzyska olimpijskie. Nie ukrywajmy, tworzę historię naszego pływania. Powrót jest więc udany. Te dotychczasowe występy olimpijskie jak Pan wspomina? Medal był blisko, ale nie udało się go bardzo przyzwoicie, czwarte miejsce w Atenach, szóste w Pekinie, siódme w Londynie (wszystko na 200 m stylem motylkowym - przyp.), tylko w Rio totalnie nie wyszło. Generalnie jestem zadowolony. Medalu nie mam, ale myślę, że wiele osób chciałoby być na moim jak by pan tak z boku ocenił obecny poziom polskiego pływania? Poprzednie igrzyska skończyły się klapą, wielu medali z mistrzostw Europy czy świata ostatnio też nie pewno trzeba by coś zmienić. To jednak temat na dłuższą rozmowę. Przydałaby się zmiana w zarządzaniu tym szóste igrzyska w pływaniu pana nie zamierzam pytać, ale może w triathlonie, którym pan się ostatnio poważniej zajmował, widzi pan dla siebie okazję?Nie ma szans, odrzucam w ogóle taką możliwość. Trzeba by 10 kilometrów przebiegnąć w 30 minut, a pływacy nie lubią biegać. Na igrzyska olimpijskich nie ma „leszczy”.Najgorętsze siatkarki GALERIANajpiękniejsze pływaczki świata ZDJĘCIANajpiękniejsze lekkoatletki na świecie [FOTO]Najpiękniejsze tenisistki na świecie GALERIAZjawiskowe zawodniczki MMA [ZDJĘCIA]Najpiękniejsze piłkarki świata [ZDJĘCIA]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Nie wiemy, dlaczego kobiety miały bezwzględny zakaz obserwowania igrzysk, ale biorąc pod uwagę, że karą za złamanie tego zakazu była śmierć, musiało chodzić o tabu religijne, którego naruszenie traktowano jako świętokradztwo. Inicjując w 1894 roku nowoczesny ruch olimpijski, baron Pierre de Coubertin przyjął, że ze sportowej rywalizacji należy wykluczyć nie tylko profesjonalistów, lecz także kobiety. Igrzyska miały być męskie i amatorskie. Zdaniem francuskiego arystokraty kobiety, owszem, mogły uprawiać ćwiczenia fizyczne dla zdrowia, ale „olimpiada z udziałem kobiet byłaby czymś niewłaściwym, niepraktycznym, nieinteresującym i nieestetycznym”. Na zawodach ich rolą winno być wyłącznie „wkładanie wieńców na głowy zwycięzców”. Mimo że koronnym argumentem na rzecz wykluczenia kobiet z zawodów było wierne naśladownictwo starożytnych Greków, krył się za tym z pewnością mizoginizm barona, ponieważ w innych kwestiach nie był on tak rygorystycznym zwolennikiem trzymania się antycznych wzorców. Pierwsze igrzyska olimpijskie nie odbyły się wszak w Olimpii, ale w Atenach, nie w sierpniu, lecz w kwietniu, a koronną ich dyscypliną uczyniono maraton, sport w ogóle nieuprawiany w starożytności. Upór barona w kwestii wykluczenia kobiet szybko jednak musiał ustąpić w czasach intensywnego powstawania ruchów emancypacyjnych. Podobno już przed inauguracją pierwszych nowożytnych igrzysk (1896 r.) niejaka Melpomene z Korfu zgłosiła się, by uczestniczyć razem z mężczyznami w biegu maratońskim. Nie dopuszczono jej do startu, ale wkrótce po zwycięstwie Spyridona Luisa na tejże olimpiadzie inna Greczynka, Stamatia z Rodos, trzydziestopięcioletnia matka siedmiorga dzieci, przebiegła oficjalny dystans maratoński w czasie pięciu i pół godziny. Wedle heroicznej wersji zrobiła to po to, by zwrócić uwagę na dyskryminację kobiet, wedle innej, bardziej prozaicznej, by zwrócić na siebie uwagę i dzięki temu załatwić pracę swojemu najstarszemu synowi, który był bezrobotny. Tak czy inaczej, na drugich igrzyskach, w 1900 roku w Paryżu, kobiety dopuszczono, wbrew Coubertinowi, do zawodów w tenisie i golfie. Kolejna rewolucja nastąpiła na igrzyskach w 1928 roku w Amsterdamie, gdzie wprowadzono kobiecą lekkoatletykę. Z każdymi kolejnymi igrzyskami kobiety wkraczały na inne pola rywalizacji sportowej zarezerwowanej wcześniej wyłącznie dla mężczyzn. Wreszcie w 2012 roku w Londynie padł ostatni bastion: wprowadzono kobiecy boks i tym samym – zważywszy na to, że nie ma męskich zawodów w pływaniu synchronicznym ani w gimnastyce artystycznej – sport kobiecy swoją różnorodnością przewyższył sport męski. Na tych samych igrzyskach kobiety po raz pierwszy były też obecne we wszystkich reprezentacjach narodowych. Wróćmy jednak do początku tej historii. Czy rzeczywiście Coubertin, domagając się wykluczenia kobiet z rywalizacji sportowej i dając im za zadanie wieńczenie zwycięzców, szedł wiernie tropem starożytnych Greków? Jeśli chodzi o Olimpię, mylił się on nieco zarówno w jednej, jak i drugiej kwestii. Zacznijmy od tej drugiej. W starożytnej Olimpii kobiety z całą pewnością nie mogły wieńczyć zwycięzców. Jak informuje nas Pauzaniasz, autor „Wędrówki po Helladzie”, pierwszego w dziejach przewodnika turystycznego powstałego w połowie II w. kobietom zamężnym nie wolno było zasiadać na widowni w trakcie igrzysk olimpijskich. Jedyny wyjątek stanowiła kapłanka Demeter Chamyne, której honorowe miejsce na widowni antycznego stadionu udało się archeologom zlokalizować. Nawet poza czasem zawodów kobiety w świętym okręgu pojawiały się rzadko, głównie przy okazji czynności rytualnych, np. wtedy gdy raz do roku składały ofiarę Hippodamei, żonie Pelopsa, mitycznego inicjatora igrzysk olimpijskich, albo wtedy gdy co cztery lata ofiarowały nowy płaszcz (peplos) Herze, małżonce Zeusa Olimpijskiego, w jej sanktuarium. Nie wiemy, czemu kobiety miały bezwzględny zakaz obserwowania igrzysk, ale biorąc pod uwagę, że karą za złamanie tego zakazu była śmierć, musiało chodzić o tabu religijne, którego naruszenie traktowano jako świętokradztwo. Wokół tego surowego zakazu narosło zresztą z czasem wiele mniej lub bardziej fantastycznych opowieści. Najbardziej znana głosi, że podczas 98. olimpiady (czyli w 388 r. pewna wdowa imieniem Ferenike (lub Kallipatejra) przebrana za trenera towarzyszyła do Olimpii swojemu synowi Pejsidorosowi, który zamierzał wziąć udział w rywalizacji bokserskiej chłopców. Gdy ów zwyciężył w zawodach, matka, nie mogąc pohamować radości, przeskoczyła przez barierkę oddzielającą stanowiska trenerskie od areny. Rozwiane szaty zdradziły jej płeć i tylko fakt, że była córką, siostrą i matką olimpijskich zwycięzców, uratował ją od śmierci. Trudno orzec, czy w całej tej historii tkwi jakieś ziarno prawdy, czy też jest to całkowicie zmyślona opowieść uzasadniająca wymóg występowania nago nie tylko przez zawodników, lecz także trenerów. Nie ulega jednak wątpliwości, że wieńczeniem zwycięzców w Olimpii zajmowali się sędziowie zawodów (tzw. hellanodikai), a nie nieobecne w czasie igrzysk kobiety. Paradoksalnie, choć kobietom nie wolno było oglądać zawodów, to istniała pewna furtka, dzięki której mogły w nich wziąć udział. Szczególną pozycją pośród olimpijskich dyscyplin sportowych cieszyły się wyścigi rydwanów. Był to sport najdroższy. Żeby wystawić zwycięski zaprzęg, trzeba było posiadać całą stadninę koni, z których można było wyselekcjonować mocną, równą czwórkę i mieć rydwan, czyli pojazd paradny poza zawodami do niczego nieprzydatny, wreszcie opłacić woźnicę, który by z tymi końmi trenował. Stąd wyścigi zaprzęgów uchodziły za sport królów i tyranów. Różniły tę dyscyplinę od innych nie tylko wysokie koszty jej uprawiania, ale też to, że o ile we wszystkich pozostałych dyscyplinach sportowych zwycięzcą był ten, kto fizycznie zwycięstwo odniósł, o tyle w przypadku wyścigów rydwanów zwycięzcą ogłaszano nie woźnicę, lecz właściciela zaprzęgu. I dzięki tej rozdzielności powożącego od sponsora w tej dyscyplinie znajdujemy kobiety w roli uczestników i triumfatorów igrzysk. Pauzaniasz wspominał w swoim przewodniku po Olimpii o najsłynniejszej z nich, Kynisce, córce spartańskiego króla Archidamosa II i siostrze jego dwóch kolejnych następców, Agisa II i Agesilaosa, która jako pierwsza kobieta w dziejach miała odnieść zwycięstwo w zawodach kwadryg w Olimpii, na dodatek dwukrotnie (zapewne w 396 i ponownie w 392 r Od Pauzaniasza dowiadujemy się również, że Kyniska była wprawdzie pierwszą, jak sama twierdziła, ale wcale niejedyną kobietą, która wpisała się na listę olimpijskich zwycięzców. W Sparcie mianowicie, jak mówi w innym miejscu, „przed tzw. Skenoma stoi posąg kobiety. Spartanie mówią, że to posąg Euryleonis, która odniosła zwycięstwo w Olimpii w zaprzęgu podwójnym”. Nie wiemy, kim była Euryleonis, ale fakt, że jej imię nigdzie indziej nie jest poświadczone, a jego męski odpowiednik, Euryleon, nosił wyłącznie legendarny wódz, prawnuk równie legendarnego spartańskiego regenta Therasa, wskazuje na kobietę z rodziny królewskiej. Wyścig zaprzęgów dwukonnych został wprowadzony do programu igrzysk olimpijskich w 408 roku ale skoro jeszcze w 392 roku Kyniska mogła się chwalić, że była pierwszą i jedyną kobietą zwyciężczynią w wyścigach, zwycięstwo Euryleonis musiało nastąpić nieco później. Zważywszy na to, że obydwie kobiety pochodziły ze spartańskiej elity i zapewne znały się osobiście, niewykluczone, że dla Euryleonis Kyniska była bezpośrednim wzorem do naśladowania lub konkurentką. Wraz z początkiem epoki hellenistycznej i pojawieniem się potężnych królowych w Egipcie Ptolemeuszy, Syrii Seleukidów czy Pergamonie Attalidów zwycięstwa kobiet w wyścigach zaprzęgów stały się bardziej powszechne, i to nie tylko w Olimpii. Tryumf ptolemejskiej królowej Berenike II na konkurencyjnych igrzyskach w Nemei uczcił okolicznościowym poematem Kallimach, największy poeta epoki. W 268 roku doszło nawet do tego, że zwyciężczynią wyścigów kwadryg w Olimpii została hetera Belistiche, kochanka króla Ptolemeusza II. Cztery lata później powtórzyła ona swój sukces w wyścigach zaprzęgów podwójnych. W czasach rzymskich, kiedy to kobiety zyskały większą niezależność finansową, zwycięstwa w wyścigach odnosiły nawet lokalne elejskie arystokratki, o czym dowiadujemy się z inskrypcji wystawianych tam ku ich czci. Paradoks kobiet zwycięzców olimpijskich polegał na tym, że choć odnosiły one sukcesy i wystawiały posągi je upamiętniające wraz z okolicznościowymi inskrypcjami, to równocześnie nie mogły się pojawić osobiście na uroczystości wieńczenia tryumfatorów, która odbywała się piątego, ostatniego dnia igrzysk. Było jednak w Olimpii skromne miejsce i dla prawdziwych zawodów kobiecych. Znowu naszym najważniejszym informatorem jest Pauzaniasz. Wspominałem już o peplosie tkanym dla bogini Hery przez elejskie kobiety. Otóż te tkaczki w liczbie szesnastu miały też drugie zadanie do wykonania w sanktuarium olimpijskim. Organizowały one mianowicie ku czci Hery zawody zwane herajami. Zawody te były skromne i ograniczały się do jednej konkurencji: biegu na dystansie skróconym o 1/6 w stosunku do biegu krótkiego męskiego rozgrywanego w trzech kategoriach wiekowych „ (...) [Heraja] polegają na współzawodnictwie w biegu między dziewczętami, przy tym nie wszystkie są tego samego wieku, lecz najpierw biegną najmłodsze, za nimi nieco starsze wiekiem, na koniec biegną najstarsze z dziewcząt. Biegną zaś tak: z włosami rozpuszczonymi, chiton sięga ledwie do kolan, prawe ramię odsłaniają niemal do piersi. Na te zawody dostępny jest także im stadion olimpijski. Ale skraca się dla nich bieżnię stadionu mniej więcej o jedną szóstą. Zwyciężczyniom wręcza się gałązki z dzikiej oliwki i część krowy ofiarowanej Herze. Mogą także składać bogini w ofierze swoje posągi z podaniem swego nazwiska. Owym szesnastu organizatorkom dodaje się tyleż służebnych, też kobiet zamężnych. Wyścig dziewcząt należał, według Elejczyków, do programu najstarszych igrzysk. Mianowicie Hippodamia, pragnąc się odwdzięczyć Herze za małżeństwo z Pelopsem, zgromadziła szesnaście kobiet i razem z nimi urządziła po raz pierwszy heraja. Tak przynajmniej opowiadają. Wspomina się również, że wtedy odniosła zwycięstwo Chloris, córa Amfiona, jedyna już żeńska latorośl tego rodu, z nią razem ocalał podobno ostatni męski potomek. (…)” [tłum. J. Niemirska-Pliszczyńska]. Niestety, niczego ponad tę lakoniczną wzmiankę o herajach nie wiemy. Nie odnaleziono też w Olimpii żadnego posągu zwyciężczyń. Abstrahując od mitycznego początku, nie ma jednak powodu wątpić w historyczność konkursu. W sanktuarium olimpijskim świątynia Hery była położona zaraz obok świątyni Zeusa i wszystko wskazuje na to, że kult boskiej małżonki był tam sprawowany równolegle z dużym oddaniem. Niewykluczone, że już u samych początków igrzysk olimpijskich, będących wszak, inaczej niż w świecie współczesnym, świętem religijnym ku czci bóstwa, pomyślano o symetrycznym, choć odpowiednio skromniejszym hołdzie dla bogini małżonki. O tym, że w starożytnej Grecji odbywały się biegi kobiet, wiemy z wielu innych źródeł. Poza biegami dziewcząt o charakterze inicjacyjnym, zaznaczającymi przejście od dziecięctwa do statusu dziewczęcia na wydaniu, które znamy zarówno z Aten, jak i ze Sparty oraz wielu innych miast, Grecy mieli nawet specjalny mit, którego bohaterką była kobieta biegaczka. Piękna Atalanta, ulubienica dziewiczej bogini Artemidy, miała wyzywać na pojedynek biegowy mężczyzn, ogłaszając, że poślubi tego, kto z nią wygra. Na koniec została pokonana przez pewnego młodzieńca, który jednak, by zwyciężyć (on, mężczyzna – kobietę!), musiał użyć podstępu: by zwolniła, rzucał jej pod nogi złote jabłka z ogrodu Hesperyd. I to pewnie nie był ulubiony mit barona de Coubertina. Dr hab. Aleksander Wolicki. Historyk starożytnej Grecji i Rzymu. Pracuje w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki „Symmachia spartańska w VI-V w. i współautor „Historii starożytnych Greków”, t. II. „Fot. Erich Lessing/AKG-Images/East News, Vig/Getty Images, Filip Miller” Zasady kwalifikacji do igrzysk w Londynie będą zbliżone do tych, jakie obowiązywały w przypadku olimpiady w Pekinie - zadecydowała Rada Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) w drugim dniu obrad w koreańskim Daegu. W każdej konkurencji indywidualnej dany kraj może wystawić po trzech zawodników, pod warunkiem uzyskania przez nich wyników z kategorii „A", albo tylko jednego - z minimum „B”. Określono okresy zdobywania minimów. W biegach na 10 tys. m, maratonach, chodach i wielobojach trzeba się wykazać między 1 stycznia a 8 lipca 2012 r. Sztafety mają czas od 1 stycznia do 2 lipca tego samego roku. Sportowcy z pozostałych konkurencji indywidualnych muszą osiągnąć minima między 1 maja a 8 lipca 2012 maratonie i chodzie minima ważne są tylko z zawodów znajdujących się na liście IAAF. Dla maratończyków dodatkową szansą kwalifikacji olimpijskiej jest lokata w "20" w mistrzostwach świata w Daegu (27 sierpnia - 4 września) lub w "10" w jednym z maratonów mających tytuł IAAF Gold Label Marathons. W tym roku tytuł ten posiadają biegi w następujących miastach: Xiamen, Bombaj, Tokio, Oitsu, Rzym, Seul, Praga, Paryż, Londyn, Boston, Praga, Berlin, Chicago, Pekin, Frankfurt, Nowy Jork i Fukuoka (lokata w "10" będzie traktowana na równi z osiągnięciem minimum „A”). Do startu w igrzyskach zostanie zaproszonych po 16 sztafet, mających najlepszą sumę czasów z dwóch biegów. Zaliczone będą tylko te starty, w których rywalizować będą reprezentacje co najmniej trzech państw. zew, PAP

jak dostać się na igrzyska olimpijskie